Nasze projekty

Nasze lokalizacje, nasze inwestycje…

Przez lata, największym wyzwaniem jakie stawało przed Społecznym Liceum Ogólnokształcącym nr 7 była kwestia lokalizacji. Prowadząc nomadyczny tryb życia – a tak na poważnie poszukując lokali, gdzie można pracować i nauczać – zmienialiśmy siedziby i dzielnice Warszawy. Zaczęło się w prywatnych lokalach na Jelonkach, poprzez ulicę Ludwiki, Smulikowskiego, dalej w Alei Stanów Zjednoczonych i w końcu osiedliśmy na Muranowie pod adresem: Karmelicka 26.

Obiekt, do którego weszliśmy wymagał remontu.  I w takim miejscu postanowiliśmy zatrzymać się na stałe przystosowując do naszych potrzeb ten lokal. Dobudowaliśmy klatkę, wstawiliśmy do niej windę dla niepełnosprawnych, wyremontowaliśmy sale i zaczęliśmy pracę. Obok liceum zaczęło działać Społeczne Gimnazjum nr 55. Były tu trzy klasy liceum i trzy gimnazjum. Ograniczenie wielkości wynikało przede wszystkim z potrzeby indywidualnego podejścia do każdego naszego ucznia. Ilość nie zawsze idzie w jakość.

Szkoły nabierały charakteru, pojawiła się specjalizacja – praca z dziećmi z orzeczeniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych, zaczęło przybywać uczniów, nauczycieli, rodziców, zaczęło robić się coraz ciaśniej. W 2015 roku zapadła decyzja o rozwiązaniu gimnazjów. Stanęliśmy przed wyborem – wygaszenie gimnazjum lub przekształcenie go w szkołę podstawową. Niełatwy wybór. Osiem klas szkoły podstawowej to nie trzy gimnazjum. Gdzie się pomieścimy? Trzeba było rozpocząć nowe starania o lokal. Długie rozmowy, kolejne spotkania, opowiadanie o tym, dlaczego i co robimy, nadziei na zrozumienie, że tworzymy miejsce wyjątkowe. Można pisać godzinami, kogo odwiedziliśmy i komu o nas opowiedzieliśmy. Starania skończyły się sukcesem. Pojawił się lokal przy ul. Świętojerskiej 24. Mieliśmy 15 minut na podjęcie decyzji czy go wynajmujemy. Wynajmujemy! Fajnie, a teraz: projekt budowlany, zmiana sposobu użytkowania, uchwały wspólnoty, porozumienie remontowe, zezwolenie na budowę, Straż Pożarna, Sanepid, roboty budowlane, odbiory budowlane- stres, ból głowy, nerwy… i jest – miejsce, w którym uczą się najmłodsi.

Cudownie, mamy miejsce dla najmłodszych, a co ze starszymi klasami podstawówki? Znów starania, spotkania, rozmowy, komisje itd. Święto Muranowa – początek września 2018 roku. Burmistrz Śródmieścia wizytuje uroczystość, ciągniemy go praktycznie za rękę i mówimy – weźmiemy ten lokal. Decyzja już jest – Nowolipki 2a, miejsce na naszą podstawówkę, dla klas starszych, które poprzednio było…. Bankiem. W piwnicy sejf, którego nikt nie chce zburzyć i nikt nie podejmie się tego działania. Pod sufitem antresola i kilka budek, skąd bankowcy dokonywali operacji, blisko 400 m podziemnych korytarzy, w których każdy się gubi i wizja, że tu będzie szkoła. Oczywiście, takie szczegóły jak: projekt budowlany, zmiana sposobu użytkowania, uchwały wspólnoty, porozumienie remontowe, zezwolenie na budowę, Straż Pożarna, Sanepid, roboty budowlane, odbiory budowlane nie robią już na nas żadnego wrażenia. W sumie jesteśmy już nie tylko praktykami, ale specjalistami w tych dziedzinach ?. Jakieś pęknięcia ściany, która miała zabezpieczać Bank, to drobnostka. Szkoła w końcu powstaje. Możemy przyjmować dzieci. Jest piękna, nowoczesna. Komisja, która przyszła odbierać lokal po remoncie nie mogła go poznać. To chyba najlepsze świadectwo.

W 2019 roku dopada nas epidemia COVID. Przechodzimy na zdalne nauczanie. Nowe wyzwania – Google Classroom, wirtualne klasy, siedzenie przed kamerami, gadanie do migających literek. Zaczyna to wychodzić. Zaczynamy nagrywać zajęcia, dzieci je odtwarzają. I znów pomysł. A może to połączyć w jedną całość? Naukę zdalną i stacjonarną i stworzyć specjalne miejsce dla młodzieży z orzeczeniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Tylko gdzie? Wtedy pojawia się pomysł wynajęcia lokalu po aptece przy Karmelickiej 26. Niestety, znalazł się inny podnajemca – miała tu powstać restauracja. Zaczynamy walkę o lokum. Nauczyciele i tak biegają pomiędzy placówkami, a koncepcja i idea Centrum Edukacji Alternatywnej wydaje się słuszna i konieczna. Dla takich rzeczy warto wojować. W maju 2021 roku jest decyzja – otrzymujemy lokal i możemy zacząć remontować. Wszystkie ręce na pokład. Cała nadzieja w Panu Krzysztofie, żeby tylko zdążył. Jakiekolwiek opóźnienie i dzieci nie mają przestrzeni do uczenia się. A już są, już czekają. 31 sierpnia 2021 roku, sprzątamy lokal po położeniu wykładzin. Ławki już są. Tablice – wielkie tablety Samsunga – do łączności z uczniami w nauczaniu zdalnym wiszą – działają. Zaczynamy nowy etap w działalności naszej Fundacji. Co będzie następne? Czas pokaże, ale w głowach mamy już nowe pomysły.